Zbiórki

Najbliżej celu
  • Najnowsze
  • Najbliżej celu
  • Ostatni dzwonek
  • Cel osiągnięty
Wszystkie województwa
  • Wszystkie województwa
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wszystkie typy nowotworów
  • Wszystkie typy nowotworów
  • Rak tchawicy, płuca i oskrzela
  • Rak jelita grubego i odbytnicy
  • Rak piersi
  • Rak żołądka
  • Rak trzustki
  • Rak gruczołu krokowego
  • Rak pęcherza moczowego
  • Rak jajnika
  • Rak wątroby
  • Rak trzonu macicy
  • Rak szyjki macicy
  • Rak przełyku
  • Czerniak
  • Szpiczak mnogi
  • Rak tarczycy
  • Choroba Hodgkina
  • Inne nowotwory układu moczowego
  • Mięsaki i inne nowotwory międzybłonka i tkanek miękkich
  • Nowotwór GIST
  • Nowotwór głowy lub szyi
  • Nowotwór kości
  • Inne nowotwory układu oddechowego i narządów klatki piersiowej
  • Inne nowotwory męskich narządów rozrodczych
  • Inne nowotwory żeńskich narządów płciowych
  • Inne nowotwory układu pokarmowego
  • Inne nowotwory krwi
  • Inne nowotwory skóry
  • Ostra białaczka limfoblastyczna
  • Przewlekła białaczka limfocytowa
  • Przewlekła białaczka szpikowa
  • Ostra białaczka szpikowa
  • Chłoniaki nie-Hodgkina
  • Rak nerki
  • Inny
  • Nowotwory mózgu i ośrodkowego układu nerwowego
Joanna Chudobska, Tarnowskie Góry

Wesprzyj mnie w walce z rakiem

Mam na imię Asia, mam 50 lat jestem mamą dwójki dzieci. Córka Oliwia ma 27 lat i mieszka w Bielsku-Białej. Syn Wiktor mieszka ze mną, ma 20 lat i studiuje grafikę komputerową. Z zawodu jestem terapeutą zajęciowym. Przed zdiagnozowaniem raka pracowałam w CZP. Praca z ludźmi chorymi i doświadczanie ich powrotu do sił i zdrowia to coś, co sprawia mi dużą satysfakcję i radość. Moją pasją jest sztuka, kontakt z naturą, sport i śpiew. Największą radość czerpię ze wspólnych spacerów z moim synem i pieskiem Aris. Od czasu podjęcia leczenia moje siły zostały ograniczone do prostych czynności domowych. Choruję na nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do węzłów chłonnych. Od października przyjmuję chemię, planowane leczenie to 12 chemii białych, 4 czerwone. Po zakończeniu chemioterapii czeka mnie amputacja z limfadenektomią oraz radioterapia. Całą moją uwagę kieruję w stronę odzyskania zdrowia i sił. Ze względu na chorobę i procesy leczenia mam ograniczone możliwości zarobkowe. Zwracam się z ogromną prośbą o wsparcie zbiórki na rzecz mojego leczenia onkologicznego, z którym wiążą się różnorodne i liczne wydatki, między innymi: dojazdy do szpitala, leki, konsultacje i rehabilitacja. Z całego serca dziękuję za każdą pomoc i udostępnienie zbiórki. Wierzę, że Wasze dobro wróci do Was pomnożone.

11 111 zł z 20 000 zł
55%
Stefan Zliczewski, Łomianki

Wsparcie leczenia nierefundowanego

Witam! Mam na imię Stefan, mam 68 lat i zdiagnozowano u mnie raka prostaty, który w perspektywie dał przerzuty na kości. Istnieje możliwość terapii prowadzącej do całkowitego wyleczenia. Jest to terapia małoinwazyjna, lecz kosztowna i nierefundowana przez NFZ. Na ten moment rozważane są 3 opcje: operacja HIFU, Nanoknife i Da Vinci. Operacje wykonywane przez NFZ, a także radio i chemioterapia powodują szereg nieodwracalnych powikłań. Moim źródłem dochodu obecnie jest emerytura, która nie jest w stanie pokryć kosztów leczenia. Z góry serdecznie dziękuję za wsparcie. Stefan Zliczewski

29 996 zł z 39 000 zł
76%
Monika Wójs, Warszawa

Na leczenie nowotworu mózgu - skąpodrzewiaka

Jestem żoną i mamą dwóch synów (8 i 5-latka). Pierwszy raz diagnozę usłyszałam, gdy mój starszy syn miał zaledwie miesiąc. Bałam się wtedy, że jeśli nie przeżyję, to mój synek nawet nie będzie mnie pamiętał. Za pierwszym razem w 2014 roku przeszłam operację usunięcia guza mózgu, a następnie radioterapię. Badanie histopatologiczne potwierdziło podejrzenia z rezonansu, że to skąpodrzewiak o drugim i trzecim stopniu złośliwości. Potem przez kolejne lata regularnie robiłam kontrolny rezonans mózgu, którego wyniki aż do jesieni 2022 nie budziły niepokoju. W październiku 2022 lekarz zaczał podejrzewać wznowę, gdy ja już po ośmiu latach dobrych wyników czułam się spokojna, że rak nie wróci. Lekarze jednak mówili mi, że to choroba przewlekła. Kolejne badania potwierdziły wznowę guza mózgu w tym samym miejscu, w którym był za pierwszym razem. Tym razem także przeszłam operację usunięcia guza, a aktualnie jestem w trakcie chemioterapii. Jako rodzina przeżyliśmy trudny czas kolejnych konsultacji, pobytu w szpitalu, szukania innych metod leczenia. Nie ma we mnie zgody na to, że mój nowotwór mózgu to choroba przewlekła i że całe leczenie (operacja, chemia) ma mi tylko wydłużyć czas do kolejnego uderzenia.Nie chcę, abyśmy razem z moją rodziną kolejny raz musieli przechodzić przez to samo, dlatego zdecydowałam się na równoległe leczenie immunoterapeutyczne, które niestety jest kosztowne. To leczenie daje mi szansę na powrót do zdrowia. Poza tym wspiera mój organizm w trakcie chemioterapii, by nie była ona bardzo wyniszczająca dla mnie. Wszystkie wydatki związane z leczeniem są dużym obciążeniem dla mojej rodziny, dlatego zwracam się o pomoc do Państwa. Chciałabym przeżyć jeszcze długie lata z moimi bliskimi oraz spełniać swoje pasje, którymi są wędrówki górskie, śpiew i taniec.

26 863 zł z 36 000 zł
74%
Tetiana Flysnyk, WARSZAWA

Potrzebna pomoc na leczenie w Polsce

Nazywam się Tetiana i mam 34 lata. Od 3 lat walczę z przewlekłą białaczką limfocytową. W lutym, kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, dowiedziałam się, że rak powrócił. Moja córka i ja byłyśmy zmuszone przeprowadzić się do Polski, abym mogła poddać się leczeniu. Potrzebuję Twojej pomocy, żebym mogła opłacić dojazdy do placówki, w której się leczę, lekarstwa oraz inne wydatki, które ponoszę w związku z moim leczeniem. Dziękuję wszystkim, których to obchodzi!

819 zł z 10 000 zł
8%
Janina Rodkiewicz, GDAŃSK

Wołanie o pomoc!

Witam, nazywam się Janina Rodkiewicz, mam 62 lata. 23 maja 2017 r. zdiagnozowano u mnie raka piersi. Jestem po usunięciu piersi. Obecnie jestem poddawana chemioterapii, następnie czeka mnie radioterapia. Jedynym moim dochodem jest emerytura w wysokości 1410 zł miesięcznie. Mieszkam sama w mieszkaniu komunalnym, w którym nie ma gazu, wszystko pracuje na prądzie - ogrzewanie, bojler na ciepłą wodę i kuchenka. Moje miesięczne wydatki, to: 308 zł - opłata za czynsz 400 zł - energia elektryczna + 200 zł - leki na depresję, reszta na comiesięczną skromną egzystencję i bieżąco zapisywanie leki. Do tej pory pomagał mi mój jedyny syn, ale w obecnej chwili przebywa w zakładzie karnym za przewinienia drogowe, co uniemożliwia mu opiekę nade mną. Jestem zdana na siebie i ewentualnie na dobry humor i dobre serce sąsiadów. Z uwagi na zły stan zdrowia (zawroty głowy, słabość, złe znoszenie chemioterapii) mam duże trudności z pokonaniem trasy do i od lekarza onkologa, na pobrania krwi przed wizytą u onkologa oraz na zabiegi chemioterapii i korzystam z uprzejmości sąsiadów. Niestety nie jestem w stanie zapłacić chociaż za paliwo - wprawia mnie to w zakłopotanie i dyskomfort psychiczny. Nie wiem, jak długo to potrwa i jak długo sąsiedzi będą mnie dowozić do przychodni i odwozić do domu, ponieważ jest to kłopotliwe z uwagi na czas oczekiwania podawania chemii. Po zaaplikowaniu chemii mam złe wyniki krwi - zgodnie z zaleceniem lekarza muszę wypijać drinki proteinowe, stosować odżywki niezbędne na jej poprawienie. Gdy wyniki są złe, wypadam z programu otrzymania chemii, co automatycznie wydłuża czas leczenia i zwalczenia raka. Jest mi bardzo ciężko i potrzebuję pomocy w kwestii opłacenia transportu na wizyty lekarskie, na pobrania krwi do badań oraz wyjazdy do szpitala na podanie chemii, a także na zakup zalecanych przez lekarza środków farmakologicznych w celu uzyskania lepszych wyników krwi, by leczenie przebiegało sprawnie i bez przesunięć. Z góry dziękuję za okazaną pomoc i zrozumienie. Janina Rodkiewicz

2 790 zł z 12 000 zł
23%
Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska, Łódź

Moje leczenie i wsparcie onkologiczne!

Witam Was serdecznie, mam na imię Ewelina, jestem kobietą pełną pasji, miłości do ludzi, zwierząt, która niczym tornado wprowadza chaos, ale tylko ten pozytywny. Mam 46 lat. Mówi się, że życie rozpoczyna się po 40-stce, ale takiego scenariusza nie przewidziałam... W ubiegłym roku, w czerwcu usłyszałam diagnozę - nowotwór złośliwy piersi. Niestety po kolejnych badaniach okazało się, że jest z przerzutami do kości. Mój świat się zatrzymał, a ja nie mogłam przestać płakać. Dopiero najstarszy z trójki dzieci syn swoją twardą postawą wymógł moje uspokojenie. Przeszłam na tryb zadaniowy. Miałam i mam na celu pokonać "dziada", bo tak go nazwałam. Zakwalifikowano mnie do chemioterapii w tabletkach. Co trzy miesiące wykonywane mam badania, takie jak: scyntygrafia kości, rtg klatki piersiowej, usg brzucha i inne. Choruję na Hashimoto, które często rozregulowuje mój orgaznizm. Jestem pod stałą opieką endokrynologa, kardiologa i innych specjalistów. Aby odbudować zniszczenia, jakich dokonał "dziad" w kościach, raz w miesiącu otrzymuję wlewy z kwasu zoledronowego. Raz w miesiącu otrzymuję również podskórnie implant - Reseligo, który ma za zadanie utrzymać mnie w stanie endometriozy. Badania, wizyty, leki oraz konieczność rehabilitacji generuje duże koszty. Moją ogromną pasją są książki, promowanie literatury i autorów. Mam swój kącik Zaczytana Ewelka, gdzie dzielę się tą miłością. Mam w domu trzy rozmerdane ogony, które zawsze wywołują uśmiech na mojej twarzy. Do tej pory to ja często pomagałam innym, współtworzyłam projekt "Podaruj Uśmiech", w którym pozyskiwaliśmy książki, aby przekazać je dla podopiecznych Domów Dziecka, Domów Opieki, na oddziały szpitalne i nie tylko. Uważam, że mam jeszcze wiele do zaoferowaniu światu, a dzięki Waszej pomocy z pewnością dojdę do wyzdrowienia. Z góry dziękuję za Wasze wsparcie i pomoc!

50 555 zł z 60 000 zł
84%
Oleksandr Konko, Kraków

Zbiórka na pokrycie kosztów konsultacji, badań, dojazdów

Mój ojciec jest starszym człowiekiem, uchodźcą z Ukrainy, który ucierpiał wskutek wojny, stracił dom oraz możliwość leczenia się we własnym kraju. W Polsce, w Uniwersyteckim Szpitalu w Krakowie, przeszedł operację, jednak guz nie został całkowicie usunięty. Następnie był leczony radioterapią w Instytucie Onkologii w Gliwicach, jednak była ona prowadzona z opóźnieniami i przerwami. Został również przeprowadzony tylko jeden cykl chemioterapii. Odnosimy wrażenie, że leczenie w Gliwicach było prowadzone w sposób formalny, bez realnej walki o życie pacjenta. Po wypisie ze szpitala rozwinął się ropień w okolicy szyi. Badanie TK z dnia 16.04.2025 wykazało liczne przerzuty i progresję choroby nowotworowej. Naszą jedyną szansą są teraz konsultacje i leczenie u szanowanych specjalistów w prywatnych ośrodkach onkologicznych w Warszawie i Poznaniu. Otrzymaliśmy już zaproszenia na wizyty, ale niestety koszty konsultacji i niezbędnych badań znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe. Zwracamy się do wszystkich, którzy mogą wesprzeć nas w tym trudnym czasie. Każda, nawet najmniejsza wpłata będzie ogromnym wsparciem i krokiem w stronę ratunku dla mojego taty.

550 zł z 10 000 zł
5%
Renata Ławniczak, Pleszew

Pomóż mi wygrać z nowotworem

Mam na imię Renata, mam 52 lata, pochodzę z Pleszewa, małej miejscowości w Wielkopolsce. Do stycznia tego roku moje życie biegło w pośpiechu: pomoc mężowi, który ma l grupę inwalidzką, dom, obiad oraz inne codzienne obowiązki. Utrzymywaliśmy się tylko z MGOPS. Aż tu nagle jak grom z jasnego nieba spadł na mnie cios od życia w postaci nowotworu złośliwego jajnika . Raptem moje życie zaczęło toczyć się pod dyktando choroby: badania, tomografy, itd. Trafiłam do Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego w Poznaniu, gdzie rozpoczęła się moja walka z rakiem i czasem jednocześnie. Na początku była to walka samej ze sobą, a później dzięki najbliższym, dzieciom podjęłam, najtrudniejszą jak do tej pory, walkę z moim wrogiem. Teraz jestem po operacji laparoskopowej i pobraniu materiału (biopsji) z otrzewnej. 03.04.2023 r. jadę do Poznania na kontynuację leczenia, czyli pierwszą chemioterapię. Po niej będą dwie kolejne, a następnie badania tomografem klatki piersiowej, jamy brzusznej i miednicy. Jeśli lekarze zadecydują o możliwości operacji usunięcia guza wraz ze wszystkim co trzeba i co złe, to czeka mnie jeszcze chemioterapia po operacji. Tak to wygląda. Dlatego jeśli ktokolwiek może wesprzeć moją zbiórkę, byłabym bardzo wdzięczna. Potrzebuję środków głównie na dojazdy oraz leki, aby móc walczyć z tym jakże groźnym wrogiem. Chciałabym jeszcze pożyć, wspierać męża, którego bardzo kocham, no i oczywiście moje drogie dzieci. Czy to tak wiele prosić o życie? Ja kocham żyć i błagam, by było to możliwe jak najdłużej... Renata z Pleszewa

490 zł z 10 000 zł
4%
Ewa Kułakowska, Pisanica

Ratujmy życie

Od ponad roku zmagam się z nowotworem złośliwym z przerzutami. Proszę ludzi dobrej woli o wpłaty, ponieważ brakuje mi środków na dojazdy i leki.

10 315 zł z 20 000 zł
51%
Janina Oczkowska, Łętownia

Zbiórka na leczenie

Jestem Janina, mam 57 lat. O chorobie dowiedziałam się w kwietniu 2021 roku. Zachorowałam na nowotwór odbytnicy. Jestem w trakcie chemioterapii. Niestety zdiagnozowano też przerzuty na płuca i do nerki. Mam założoną stomię oraz cewnik DJ do prawej nerki. Przeszłam 12 serii chemioterapii i w dalszym ciągu jestem na tym leczeniu. Liczę na pomoc dobrych ludzi i z góry bardzo dziękuję za każdą wpłatę, która pomoże mi ponieść codzienne koszty związane z leczeniem.

5 264 zł z 15 000 zł
35%
Jadwiga Jakubowska, Racibórz

Proszę Państwa o wsparcie finansowe, abym mogła dalej żyć!

We wrześniu 2016 r. wykryto u mnie szpiczaka mnogiego - jest to nieuleczalny nowotwór złośliwy. Zaczęłam się leczyć w Chorzowie, ale było to za daleko od mojego miejsca zamieszkania i musiałam zrezygnować z leczenia z powodu wysokich kosztów. Po dłuższym czasie zaproponowano mi leczenie w Rybniku, czyli bliżej mojego domu. Podjęłam się terapii, bo inaczej nie miałabym żadnych szans na przeżycie. Jestem miłą i pogodną osobą, mimo iż los mnie ciężko doświadczył w życiu. A ostatnio doświadczył jeszcze bardziej... W październiku 2021 straciłam partnera, który pomagał mi, ale niestety sam zmagał się z problemami zdrowotnymi. Żeby wychodzić z domu, zaczęłam korzystać z wózka. Mieszkam teraz tylko ze swoim pieskiem, który jest dla mnie bardzo ważny, on stał się moim najwierniejszym przyjacielem i towarzyszem w tych trudnych dla mnie chwilach. Teraz dla niego staram się nie poddawać. Moje leczenie przebiegało w ten sposób, że wykonano mi badania i pobrano moje własne zdrowe komórki szpiku, a w październiku2017 r. miałam je przeszczepione. Następnie były badania, mocna chemia i obawa, czy ten przeszczep się przyjmie. Na szczęście się udało! Mam masę dodatkowych schorzeń, m.in. choruję na niezłośliwego guza nerki i mam usuniętą jedną nerkę. Mam problemy z płucami i astmę oskrzelową. To wszystko czasami wydaje mi się ponad moje siły, ale staram się nie poddawać mimo tego, iż bardzo podupadłam na zdrowiu psychicznym i fizycznym. Do końca życia czeka mnie jednak leczenie i rehabilitacja. Koszty te przerastają moje możliwości finansowe. Dlatego serdecznie proszę Państwa o pomoc. Proszę Państwa o wsparcie finansowe, m.in. na leki, transport, i zabiegi rehabilitacyjne. Nie proszę Państwa o wiele, każda złotówka się liczy.

243 zł z 10 000 zł
2%
Józef Kachnowicz, Orneta

Zbieram środki na dalsze leczenie

Nazywam się Józef Kachnowicz, mieszkam w Ornecie - w niewielkim miasteczku w woj. warmińsko-mazurskim, mam 71 lat. W marcu 2020 r. zdiagnozowano u mnie raka złośliwego pęcherza moczowego. Guz był wielkości kilku centymetrów. W przeciągu paru miesięcy - od wiosny do jesieni 2020 roku byłem leczony chemią w Klinice Onkologii i Immunoterapii w Szpitalu w Olsztynie. Leczenie na tę chwilę zostało pozytywnie ocenione przez mojego lekarza prowadzącego i guz na razie zginął. Niestety leczenie chemiczne spowodowało skutki uboczne. Moja tarczyca przestała działać i w związku z tym mam problem ze sztywniejącymi mięśniami, co ogranicza możliwość poruszania się. Dodatkowo nerki źle funkcjonują, organizm jest zanieczyszczony i uniemożliwia normalne funkcjonowanie. Wyniki krwi niestety są coraz gorsze. Razem z małżonką jesteśmy emerytami ze skromnymi dochodami. Liczę na pomoc na dalsze leczenie specjalistyczne. Standardowy czas oczekiwania na lekarza specjalistę jest obecnie mocno wydłużony. Niestety czekanie na leczenie skutków ubocznych chemioterapii w moim przypadku oznacza złe rokowania. Liczę na pomoc finansową, która umożliwiłaby mi opłacenie dojazdów do lekarzy specjalistów oraz dalsze leczenie, jak również sfinansowanie konkretnych leków. Pozdrawiam wszystkich ludzi o dobrym sercu i wszystkim życzę zdrowia!

20 242 zł z 30 000 zł
67%