Adam Zofka, Warszawa
21 grudnia 2025 r.
Moi Kochani,
piszę to w trakcie pobytu w Gietrzwałdzie. Kocham to miejsce, zawsze dobrze tu być. Tym razem jesteśmy na weekend, ale polecam zajechać tutaj nawet na godzinę, nie jest to daleko od DK7 w drodze do 3-miasta albo do Warszawy. Wystarczy zjechać na wschód w Ostródzie i po jakiś 20 minutach można już modlić się w sanktuarium w Gietrzwałdzie przed cudownym obrazem Najświętszej Maryi Panny, NMP. Jak już chyba pisałem to jedyne miejsce objawień NMP na terenie Polski (w 1877 r.), uznane przez Watykan. Ale pewnie większość z Was to wie, jak i to, że na 150-lecie objawień być może odwiedzi to miejsce Papież. To już za dwa lata, to byłoby naprawdę kosmiczne wydarzenie... Ja byłem osobiście na Mszy Św. Jana Pawła II w Gdyni na Skwerze Kościuszki w 1987 roku i takie wydarzenia pamięta się na zawsze… Ktoś jeszcze był wtedy w Gdyni?
W Gietrzwałdzie znajduję prawdziwą dumę i wdzięczność, że NMP odwiedziła to właśnie miejsce, w Polsce, w okresie zaborów co z pewnością wpłynęło nie tylko na naszą historię (odzyskanie niepodległości!), ale i na historię całego świata. To wiem z filmu i książki głównego gaśniczego Polski :) A na poważnie, to NMP poleciła w języku polskim m.in. odmawiać różaniec i modlić się gorliwie za Kościół w Polsce. Wydaje się to być tak samo aktualne dziś jak i było to w 1877 r… W Gietrzwałdzie znajduję również spokój ducha, odchodzą ode mnie wątpliwości i złe myśli. Cudowny obraz ma na mnie wyjątkowy wpływ, jak żaden inny obraz NMP w Polsce czy za granicą, który widziałem. To znakomite miejsce dla mnie na wyciszenie i rozmowę z Panem Bogiem podczas adoracji w bazylice czy przed kapliczką albo na spacerze po kalwarii drogi krzyżowej. Miłość Boga to moja życiowa siła - tak wyczytałem podczas adoracji w ten weekend...
Tutaj jedna moja podpowiedź logistyczna: szukając wyciszenia, radzę odwiedzić Gietrzwałd poza dużymi wydarzeniami w kalendarzu Kościoła Katolickiego. Byłem raz w Gietrzwałdzie, kiedy trudno było się dostać do środka bazyliki, a i na zewnątrz były tłumy pielgrzymów. Więc, radzę planować roztropnie i być czujnym. Nadzieja to trzecie uczucie, nie wiem czy nie najważniejsze, które rośnie we mnie podczas pobytów w Gietrzwałdzie. Nadzieja, która pochodzi od spokoju ducha, że miłosierny Bóg zaplanował to wszystko dla mnie tak, żeby powstało większe dobro, którego nie znam, ale ważne i uspokajające jest to, że pochodzi od nieskończenie dobrego Boga. NMP wielokrotnie zapewniała podczas Swoich objawień, że czuwa nad nami wszystkimi i że wyprasza Łaski Ducha Świętego dla nas na tym świecie oraz że czeka na nas w życiu wiecznym. Tam NMP zajmuje się duszami cierpiącymi w czyśćcu, za które ja modlę się codziennie i bardzo Was też o to proszę. One są na tym etapie bezbronne i nasza żywa modlitwa doprowadzi je do świętości. Kiedyś i my do nich dołączymy! Ale jest koszt cierpienia: cytat z "Dzienniczka" św. Siostry Faustyny nr 1487 (Rozmowa miłosiernego Boga z duszą cierpiącą): Dziecię, prawda, to wszystko jest cierpieniem, ale innej drogi nie ma do nieba, prócz drogi krzyżowej. Ja sam przeszedłem ją pierwszy. Wiedz o tym, że jest to najkrótsza i najpewniejsza droga.
Odnośnie mojego zdrowia - czekam na badania skuteczności szczepionki, którą dostałem w Monachium oraz nowej chemioterapii, którą zacząłem w październiku na UCK w Gdańsku. Już nie pamiętam, która to chemioterapia, czy która to linia, bo u mojej Pani onkolog na UCK skończyła się skala jakiś czas temu… Codziennie zmagam się z różnymi skutkami ubocznymi, szczególnie ostatnio wzmogły się bóle, które “szczęśliwie” zarządzam lekami opioidowymi. Aha, badania obrazowe skuteczności będą w styczniu lub lutym 2026 r.
Dziękuję za Wasze nieustanne wsparcie, Życzę Wesołych Świąt i Obfitych Łask Bożych w 2026, Dziękujcie za każdy dzień, który jest Wam dany!
Z Panem Bogiem
----------------
16 wrzesień 2025 Moi Kochani, Jakby tu zacząć, hm… No dobrze, na początek kilka przemyśleń duchowych, a potem aktualizacja zdrowotna. Podczas mszy kanonizacyjnej błogosławionych Pier Frassatiego i Carlo Acutisa, (7 września 2025 r., Placu Świętego Piotra w Watykanie) Papież Leon XIV wypowiedział dwa zdania, które szczególnie zapadły mi w sercu. Odnosząc się do nowych Świętych, Papież wskazał, że są Oni „zaproszeniem skierowanym do nas wszystkich, zwłaszcza do młodych, by nie marnować swego życia, ale kierować je ku górze i uczynić z niego arcydzieło”. Nie marnować życia - trafiło to do mnie i cały czas ostatnio rozmyślam, czy ja aby nie zmarnowałem mojego życia na sprawy zupełnie nieistotne z punktu widzenia życia wiecznego… Które fazy mojego życia były tak naprawdę stratą czasu… Ale tu ostrożnie pocieszam się myślami, że niektóre fazy nie były zupełnie stratą, ale były swoistym czasem dojrzewania duchowego i doprowadziły do sensownych późniejszych decyzji… Na pewno, ale żeby nie zmarnować życia, trzeba mieć zdefiniowany głęboko w sercu i umyśle cel życia… A jaki jest ten cel? Tutaj przychodzi z pomocą drugie zdanie wypowiedziane przez Papieża tego dnia: „… wy wszyscy, my wszyscy, również jesteśmy powołani do bycia świętymi…”. No i wszystko jasne, celem naszego życia jest dążenie do świętości! To takie proste! Ale czy przez całe życie tak patrzyłem na cel mojego życia? Szczerze, to nie. Dopiero ostatnie lata pozwoliły mi to zrozumieć, tak konkretnie w aspekcie wiary, a nie jak wcześniej moim celem, jako osoby wierzącej, była bliżej niesprecyzowana i rozmyta idea „bycia dobrym chrześcijaninem”… Cóż, jak pisałem wcześniej, na pogłębianie wiary nigdy nie jest za późno, a tak faktycznie, w przypadku żywej wiary, to pragnienie zbliżania się do Boga, płynie bezpośrednio z naszego serca… Tutaj, króciutko, chciałbym pochwalić się i polecić Wam dwa źródła, które, obok Pisma Świętego, stały się w ostatnich latach moimi ulubionymi źródłami pogłębiania wiary. Pierwsze źródło to „Dzienniczek” św. Siostry Faustyny, w którym Siostra przypomina całej ludzkości o niezgłębionym Miłosierdziu Bożym. Gorąco polecam zapoznać się również z życiorysem św. Siostry Faustyny oraz do odwiedzenia miejsc z Nią związanych, przede wszystkim w Wilnie, Płocku i Łagiewnikach. Pamiętajcie też o nabożeństwie do Miłosierdzia Bożego codziennie o 15:00, którego nauczył Siostrę Faustynę sam Pan Jezus w 1935 roku! Drugie źródło to książeczka „O naśladowaniu Chrystusa” (XV w., autor prawdopodobnie Tomasz A Kempis). Setki myśli, rad duchowych, zasad i wskazań, zasadnicze prawdy ascezy katolickiej w prostej formie. Przez ponad 500 lat nie straciły one na aktualności i pozwalają na codzienną weryfikację a w razie potrzeby też korektę naszych działań w drodze do świętości. Dla mnie ta niezwykle inspirująca książeczka to zestaw drogowskazów do świętości. Szkoda tylko, że dowiedziałem się o niej tak późno… W przyszłych aktualizacjach na tej stronie zapewne wrócę do tych źródeł. Serdecznie dziękuję za wsparcie materialne i modlitwy. Ja pamiętam o wszystkich moich dobrodziejach w codziennych modlitwach, szczególnie w Różańcu. Czy wiecie/pamiętacie, że sama Najświętsza Maryja Panna poleciła ludziom odmawiać Różaniec? Przekazała to dzieciom podczas objawień w Gietrzwałdzie i w Fatimie. Zachęcam do zapoznania się z historią tych i innych objawień NMP - jest ich raptem około 20 na całym świecie. Tymczasem w moich sprawach zdrowotnych jest tak: leczenie na UCK w Gdańsku, o którym pisałem ostatnio, przerwałem po 18 cyklach, ponieważ skutki uboczne zaczęły zagrażać mojemu życiu i, co chyba istotniejsze, badania kontrolne potwierdziły, że leczenie przestało być dla mnie skuteczne. Po dwóch dłuższych pobytach szpitalnych w wakacje (żeby m.in. podleczyć skutki uboczne), udało się zidentyfikować nową terapię lekową, którą zacząłem pod koniec sierpnia w Gdańsku. Skuteczność tej terapii sprawdzimy tradycyjnie za ok. 3 miesiące w badaniu tomografem. A teraz NOWOŚĆ: po długich namysłach i konsultacjach, zdecydowaliśmy się na równoległe leczenie w Niemczech. Aktualnie jestem w prywatnej klinice pod Monachium, gdzie jest przygotowywana szczepionka wzmacniająca mój układ odpornościowy. Tego typu leczenie nie jest (jeszcze) dostępne w Polsce, ale w moim stanie nie mogę czekać. Teoretycznie, leczenie w Gdańsku powinno zadziałać na nowotwór krótkoterminowo, a szczepionka długoterminowo. Skuteczność obu terapii ma być większa gdy będą stosowane jednocześnie. Jak to będzie w praktyce, to zobaczymy… Obie terapie są stosowane od bardzo niedawna i brakuje danych do oszacowania rzeczywistych efektów, szczególnie dla mojego typu i stanu nowotworu. Bardzo proszę o dalszą modlitwę i pomoc materialną. Koszty leczenia w Niemczech są wyższe niż wszystkie środki, które udało nam się dotychczas wspólnie zgromadzić na tej zbiórce. Konkretnie, z zebranych dotychczas środków, 37% pochłonęły refundacje mniejszych zabiegów i leków w Polsce. Pozostałe 63% przeznaczyliśmy na leczenie w Niemczech, co stanowi z kolei jedynie 55% kosztów tej terapii. W ten sposób brakuje jeszcze ok. 68 000 zł. W przypadku, gdy szczepionkę w Niemczech będzie trzeba powtórzyć (żeby przedłużyć jej działanie), albo zastosować inną płatną terapię, to widać, że potrzeby są w dalszym ciągu znaczące… Jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółowymi wyliczeniami/kwotami, to bardzo proszę o kontakt bezpośredni. Na zakończenie, nieustannie dziękuję mojej ukochanej Ewie za wszystkie wspólne cierpienia i za Jej cierpliwość wobec mnie. Z Bogiem, Adam PS. Natchnęło mnie teraz, żeby na koniec wspomnieć jeszcze ku pamięci o niedawno kanonizowanym św. Carlo Acutis. Jak zapewne większość z Was wie, ten młody chłopak poświęcił swoje krótkie życie Panu Jezusowi i miłości bliźnim. Św. Carlo jest aktualnym przykładem, że w XXI w., pełnym materializmu i hedonizmu, można odwrócić się od tych pokus i wykorzystać nowoczesne technologie do czynienia dobra. Jego powiedzenia „Eucharystia to autostrada do nieba” oraz „Wszyscy rodzą się jako oryginały, ale wielu umiera jako kserokopie” pozostaną już z nami do końca świata. Polecam poczytać o Cudach Eucharystycznych, o których św. Carlo stworzył stronę internetową ponad 20 lat temu. Oczywiście polecam odwiedzić Sokółkę i Legnicę! Jestem pełen szacunku i podziwu dla tego młodego chłopaka, dodałem św. Carlo do mojej listy ulubionych Świętych. Czy macie własne listy ulubionych Świętych?
----------------
Szanowni, Szczęść Boże!
Przede wszystkim, z całego serca dziękuję za dotychczasowe wsparcie duchowe i materialne. To daje mi wiarę w Was, dobrych ludzi, których spotkałem na swojej drodze życiowej, jak i daje mi dowód na to, że kiedyś sam zostawiłem w Waszych sercach i pamięci pierwiastki dobra. To mnie buduje w tych czasach i skłania do przemyśleń, co poprawić w sobie na przyszłość.
Z całego serca potwierdzam, że cierpienie przybliża do Boga. Ja zawsze byłem wierzącym katolikiem, ale mówię Wam, że ostatnie cztery lata pozwoliły mi spotkać i pokochać Boga jeszcze bardziej, z większą świadomością i miłością. Wiem, że moja duchowość ciągle się rozwija i mam jeszcze dużo pracy nad sobą do odrobienia. Tym bardziej dziękuję Bogu za doświadczenie tego cierpienia, bo w przeciwnym razie może nigdy nie miałbym szansy poznać Go tak blisko jak teraz. Szczerze powiem, że nie wyobrażam sobie ostatnich lat bez wiary w Boga i bez rozważania Pisma Świętego. Żarliwie polecam każdemu z Was, nie czekajcie, aż przyjdzie jakieś cierpienie czy inny dramat. Proście już dziś o Łaskę Bożą, pogłębiajcie swoją wiarę i nadzieję na życie wieczne. Taka jest moja najlepsza rada dla Was jako zadośćuczynienie za Wasze wsparcie.
A teraz trochę technicznie o moim leczeniu. Przechodzę obecnie kolejną terapię na UCK w Gdańsku. Leczenie obejmuje nowy lek, który bardzo niedawno został dopuszczony w Polsce. Obecnie jestem po 6 cyklach i co ważne, mam wkrótce ocenę efektywności tego leczenia. W zależności od efektów będę kontynuował to leczenie lub będzie trzeba szybko zdecydować się na coś nowego. Jest kilka opcji dalszego leczenia, o których wcześniej pisała już Ewa, ale pojawiły się też nowe. Będziemy konsultować się w kraju i za granicą i coś zdecydujemy wspólnie z naszą niezniszczalną Panią Doktor z UCK :)
Do zobaczenia / usłyszenia, z Panem Bogiem,
Adam
---
Zbieramy na kosztowne leczenie dla Adama (lat 48) w Niemczech bądź innym kraju europejskim- to może być jego jedyna szansa na powrót do zdrowia i wyleczenie się z raka przerzutowego jelita grubego.
Choroba zaczęła się niewinnie i praktycznie bezobjawowo. Od czterech lat Adam poddawany jest ciężkiej chemioterapii, która uniemożliwia normalną pracę zawodową i cieszenie się wspólnym czasem, który do tej pory spędzaliśmy razem z trójką naszych dzieci. Obecnie Adam czeka na zabieg usunięcia guzów z wątroby, które mamy nadzieję zaowocuje cofnięciem się choroby i możliwością dalszego leczenia. Zbieramy na leki, które będzie trzeba sprowadzać z zagranicy i nie są one refundowane.
Pojawiła się tez szansa na leczenie immunoterapia i nowoczesnymi szczepionkami i lekami, których nie ma w Polsce. Pomóżcie wygrać walkę z czasem! Każdy grosz się liczy. W domu czeka na Adama trójka dzieci, które potrzebują ojca!
Kochani darczyńcy, serdecznie dziękujemy za dotychczasowe wpłaty. Z tego co wpłaciliście udało się wykonać już jeden duży zabieg-krioablacje największego guza w wątrobie. Dotaktowo opłacamy nierefundowane badania diagnostyczne w kierunku podawania chemioterapii celowanej, aby Adam mógł dalej walczyć z chorobą i zdrowieć. Niech Bóg Wam wszystkim błogosławi!