Zbiórki

Ewelina Tyll, Sadki

Pokrycie kosztów leczenia (lekarstwa, dojazdy, rehabilitacja)

Mam na imię Ewelina. Mam 31 lat, jestem szczęśliwą żoną i matką dwuletniego syna. Mam cudowną rodzinę, która wspiera mnie i pomaga w każdej potrzebie. Mam dla kogo żyć i chcę cieszyć się szczęściem swojej rodziny najdłużej jak się da. W grudniu 2019 r. wykryto u mnie złośliwy nowotwór piersi - trójujemny. Obecnie jestem w trakcie cyklu chemioterapii, która potrwa pół roku, następnie mastektomia, radioterapia i rehabilitacja. Mieszkam 50 km od Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Jestem w trakcie leczenia lekiem paclitaxel + karboplatyna, który przyjmowany jest w odstępach cotygodniowych. W związku z tym, że po przyjęciu leku jestem senna, muszę mieć ze sobą opiekuna. Potrzebuję środków na dojazdy do ośrodka leczenia, leki zapisane przez lekarza oraz na rehabilitację po operacji.

22 231 zł z 30 000 zł
74%
Jarosław Wojtal, Raciaz

Chciałbym znowu stanąć na nogi

Witam! Nazywam się Jarosław Wojtal, mam 40 lat. Do zeszłego roku pracowałem jako zawodowy kierowca. Mam troje dzieci, dwóch synów w wieku 2 i 9 lat oraz 16-letnią córkę. Wspiera mnie również kochającą żona. Realizowałem swoje marzenie, by mieć własną firmę transportową, ponieważ kochałem to, co robiłem i na tym najlepiej się znam. Zaryzykowałem i osiągnąłem swój cel, ale musiałem zaciągnąć kredyt. Krótko po rozpoczęciu własnej działalności przyszła diagnoza - nowotwór złośliwy, mięsak, ulokowany w nodze. Ciężko pracowałem, by spełnić swoje marzenia. Szkoliłem się i zdobywałem doświadczenie, jednak choroba przekreśliła cały mój wysiłek. Zostałem z kredytami, które pomaga mi spłacać rodzina, ale brakuje pieniędzy na wszystkie pozostałe wydatki w tym oczywiście moje leczenie. Dziś potrzebuję pomocy w sfinansowaniu protezy podudzia, by jak najszybciej odciążyć rodzinę i móc wrócić do pracy. W roku 2017 w styczniu trafiłem do lekarza rodzinnego z małym guzkiem na prawej stopie w okolicy pięty. Doktor wysłał mnie na biopsję do COI w Warszawie no i wynik potwierdził jednoznacznie - nowotwór złośliwy mięsak Ewinga. Lekarz wyznaczył datę zabiegu na 18.05.2017. Miał to być prosty zabieg, lecz w trakcie okazało się, że guz jest dużo większy. Wycięto mi znaczną część pięty, lecz nie zachowano odpowiedniego marginesu z powodu ratowania funkcji stopy. Poprawnie nazwano to operacją zapobiegawczą, poprzedzoną radioterapią. Noga zaczęła się goić nad wyraz dobrze. Po kolejnym badaniu obrazowym oraz biopsji okazało się, że mam wznowę. 19.10.2018 r. przeszedłem operację - amputacja kończyny dolnej prawej na wysokości 1/3 podudzia. Jednym słowem był to dla mnie SZOK. Przez 1,5 roku borykałem się z olbrzymim bólem i nadzieją, że kiedyś to się zagoi i skończy się mój koszmar. Czasem myślę by się poddać, ale mam dla kogo walczyć. Staram się nie myśleć o chorobie, choć momentami nie potrafię ukrywać przed rodziną, że będzie ok. Jestem bardzo zmęczony tą chorobą. Moi rodzice są niepełnosprawni, zawsze starałem się im pomagać, a dziś to oni pomagają nam z całych sił. Nasza sytuacja finansowa nie jest dobra. Trudno mi prosić o pomoc, zawsze uważałem, że są bardziej potrzebujący ode mnie i cieszyłem się z tego co mam. Wstępny koszt protezy to 38 tysięcy złotych, które jest poza moim zasięgiem. Bardzo proszę Państwa o pomoc w zbiórce środków na protezę, która pozwoli mi na samodzielne funkcjonowanie.

30 057 zł z 38 000 zł
79%
Angela Kędzierska, Lubin

Prewencyjna mastektomia, konsultacje, badania, leki

18.09.2017 - ta data zapisze się na zawsze jako najgorszy dzień w moim życiu. Diagnoza lekarza - nowotwór złośliwy piersi. Całe życie stanęło mi przed oczami... Są ludzie, którzy doskonale wiedzą co się myśli i czuje w danej chwili... Olek, mój mały, kochany synek miał niespełna roczek, kiedy zaczęłam odczuwać ból w piersi i zgrubienie pod palcami. Udałam się do lekarza, zrobiłam usg, lekarz mnie zapewniał, że nie mam się, czym martwić, że nic się nie dzieje. Uspokoiłam się, ale tylko na chwilę - bo ból nie ustępował. Ponownie udałam się do lekarza. Dostałam skierowanie na mammografię, która również nie wykazywała żadnych podejrzanych zmian. To dlaczego mnie ciągle boli? Usg i mammografia nie wykazały żadnych nieprawidłowości, więc pewnie wszystko jest ok. Minęło kilka miesięcy... W tym czasie u mojego młodszego synka stwierdzono zaburzenia ze spektrum autyzmu. No i życie już do końca wywróciło mi się do góry nogami. Tak bardzo pragnęłam drugiego dziecka. Wszystko było w porządku. I nagle z dnia na dzień moje dziecko przestało jeść, mówić, traciliśmy z nim kontakt. Było ciężko, ale dzięki rehabilitacji mamy ogromną poprawę u niego. I chciałabym to móc utrzymać. Nadal bolała mnie pierś. Po raz kolejny udałam się na usg. Podczas badania lekarz powiedział, że coś mu się nie podoba... Zrobiło mi się gorąco i po raz drugi świat stanął na głowie. Mam raka, nawet nie jednego - diagnoza wykazała cztery różne złośliwe i przerzutowe nowotwory w jednej piersi. Teraz nie mam już jednej piersi i walczę o swoje życie i normalność dziecka... Od czasu diagnozy moje życie kręci się wokół lekarzy, szpitali, diagnoz, chemioterapii, radioterapii i sama już nie pamiętam czego jeszcze. Przede mną wciąż długa i wyboista droga, której końca nie widzę... Wszystko kosztuje - leki, badania, konsultacje, dojazdy - moje możliwości są już na wyczerpaniu, a jeszcze muszę myśleć o przyszłości Olka. A najbardziej boję się tego, że moi synowiemogą nie miećmamy...

10 996 zł z 19 000 zł
57%
Gerard Godek, Tychy

Nowotwór mózgu

Nazywam się Gerard i mam 39 lat. Do momentu diagnozy prowadziłem normalne życie, spotykałem się ze znajomymi i dużo jeździłem na rowerze. Pod koniec roku 2013 usłyszałem coś, co całkowicie odmieniło moje dotychczasowe życie. Okazało się, że w mojej głowie rośnie guz. W październiku 2013 r. przeszedłem operację, po której bardzo szybko doszedłem do siebie. Dobre rokowanie lekarzy mojego przypadku zupełnie uśpiło moją czujność. Niestety w listopadzie ubiegłego roku nastąpił nawrót choroby. Guz przekształcił się w formę złośliwą. Tym razem ułożenie i rozmiar nie pozwoliły na interwencję chirurgiczną. Przeszedłem wszystko, co polska medycyna ma do zaoferowania. Chemioterapię i radioterapię. Guz nadal jest, tylko że uśpiony, w każdej chwili może ponownie zaatakować. Nie chcę bezczynnie czekać, aż to się stanie. Koszty konsultacji i leczenia za granicą, które mogą uratować moje życie, niestety są zbyt wysokie i nie są refundowane przez NFZ. Aktualnie wszystkie wydatki na lekarstwa i suplementy pokrywałem z własnych oszczędności, które odkładałem na mieszkanie, ale środki zaczynają się powoli kończyć. Dlatego w tym momencie potrzebuję Waszej pomocy i bardzo o nią proszę.

41 961 zł z 50 000 zł
83%
Krzysztof Kula, Dębica

Pomóż mi zebrać środki na niezbędne leczenie i wygrać z chorobą

Nazywam się Krzysztof i mam 38 lat. Zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu - oligodendrioglioma WHO II. Przeszedłem operację, potem nastąpiła wznowa, w związku z czym czekała mnie kolejna operacja i radioterapia. Obecnie potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów leczenia, zwłaszcza tych związanych z dalekimi dojazdami do szpitala oraz niezbędnymi lekami. Dziękuję za każde wsparcie!

1 847 zł z 10 000 zł
18%
Olha Zlobina, Kraśnik

Na diagnozę i leczenie. Jestem z Czernihowa w Ukrainie.

Walczę z rakiem od 2010 roku. W 2020 roku nastąpiła wznowa choroby, w związku z czym przeszłam leczenie. W końcu 2021 roku okazało się, że jednak nie wróciłam do zdrowia i zaczęłam ponownie się badać. 25 lutego 2022 roku miała odbyć się ostatnią konsultacja w jednej z kijowskich klinik w Ukrainie, lecz wojna to uniemożliwiła. 38 dni znajdowaliśmy się z rodziną w blokadzie w Czernihowie, bez światła, wody i ogrzewania pod ogniem okupantów. Czernihowskie Centrum Onkologii ucierpiało od obstrzału i ośrodek przestał funkcjonować. 8 maja 2022 roku wyjechałam z Czernihowa do polskiego miasta Kraśnik, aby kontynuować badania oraz wznowić leczenie. Mam ogromną nadzieję otrzymać odpowiednie leczenie, które pomoże mi pokonać moją chorobę. Aktualizacja: 20 września 2022 r. rozpoczęłam pierwszy kurs chemioterapii. Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli. Specjalne podziękowania dla wszystkich, którzy oddali mi krew. Я борюсь с раком с 2010 года. В 2020 году у меня случился рецидив, и я лечился. В конце 2021 года они обнаружили, что не вылечились, и начали их повторное обследование. 25 февраля 2022 года у меня была последняя консультация в одной из киевских клиник, но война сделала это невозможным. 38 дней мы находились в блокаде в Чернигове, без света, воды и отопления под огнем. ЧЕРНИГИВСКИЙ МЕДИЦИНСКИЙ ЦЕНТР ПОСЛЕДОВАТЕЛЬНОЙ ОНКОЛОГИИ пострадал от обстрела и не работал. 8 мая 2022 года я выехал из Чернигова в Красник для дальнейшего обследования и лечения. Я надеюсь получить качественное лечение, которое поможет мне преодолеть мое состояние. 20.09.2022 начала проходить первый курс химиотерапии. Спасибо всем, кто откликнулся. Отдельное спасибо, всем кто сдал для меня свою кровь.

1 726 zł z 10 000 zł
17%
Justyna Stasiak, Węgorzewo

Wyjazdy do specjalistów, do szpitali, dieta

Mam na imię Justyna, choruję na nowotwór piersi (HER 2 ujemny) z licznymi przerzutami na kości. Jestem żoną Stanisława i mamą 5-letniego Patryka. Mąż musiał zrezygnować z pracy, aby się mną zająć. Potrzebuję wsparcia w poniesieniu kosztów badań, dojazdów do szpitali i specjalistów, leków oraz zalecanej diety.

1 702 zł z 10 000 zł
17%
Zofia Kalka, Racibórz

Lekarstwa, konsultacje medyczne, badania nierefundowane przez NFZ

Gdy z początkiem 2018 roku czułam się coraz słabsza, myślałam, że to słabość, która przychodzi z wiekiem. Do tego doszły inne dolegliwości, których przyczyn ciągle szukałam. Dopiero USG przyniosło niepokojące informacje. Wtedy wszystko nabrało rozpędu. Kolejne badania, operacja, wyniki z histopatologii i diagnoza - rak złośliwy jajnika. Byłam załamana, lecz mój mąż, dzieci i wnuczki dodawały mi siły i otuchy. Pierwszą chemię zaczęłam brać 8 października 2018 roku. Dokładnie 9 lat po tym, jak moje wnuczka Wiktoria zaczęła chemioterapię. Wiktoria wygrała walkę z ostrą białaczką limfoblastyczną. Teraz ja muszę zrobić to samo. Wygrać! I być babcią swoich wnuczek! Pieniądze chcę przeznaczyć na lekarstwa niefinansowane przez państwo i na rehabilitację.

6 687 zł z 15 000 zł
44%
Kazimierz Malik, Rumia

Mam szansę na wyleczenie!

Mam szansę na wyleczenie! Choruję na raka prostaty z przerzutami. Jestem głową rodziny, mam niepełnosprawną żonę oraz 22-letniego syna, który studiuje. Wiadomość, która dotknęła naszą rodzinę przewróciła życie do góry nogami. Staramy się zebrać pieniądzę na moje leczenie w Niemczech. Część pieniędzy już zebraliśmy jednak ciągle brakuje. Zwracam się z wielką prośbą o pomoc w zebraniu reszty kwoty na leczenie protonowe raka. Jestem wykończony psychicznie oraz fizycznie lecz wiem, że nie mogę się poddawać.

3 380 zł z 12 000 zł
28%
Mariusz Ziemann, Koszalin

Na dojazdy do kliniki

W tym roku będę obchodził swoje 40 urodziny. Jestem mężem i tatą dwójki wspaniałych dzieci - syn ma 16 lat, a córka 14 lat. W 2016 roku dopadła i mnie ta straszna choroba - tuż przed świętami Bożego Narodzenia padła ta okropna diagnoza: "czerniak złośliwy skóry". Świat nagle się nam zawalił Do tego od dziecka choruję na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, co daje się coraz częściej odczuć. Miewam bardzo silne bóle stawów, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Ból jest straszny. Mimo to udawaliśmy przed dziećmi, że wszystko jest ok, aby miały wspaniałe Święta. Tuż po Nowym Roku trafiłem do szpitala na wycięcie znamienia na plecach, co okazało się głównym źródłem choroby. Niestety były już przerzuty. Wtedy postanowiliśmy powiedzieć całą prawdę dzieciom - było naprawdę trudno, ale razem daliśmy radę. Po konsylium pokierowano nas do kliniki w Bydgoszczy, gdzie dostaję immunoterapię (lek Nivolumab). To dzięki niej mogę dalej cieszyć się życiem z rodziną, patrzeć, jak rosną moje dzieci i cieszyć się mimo wszystko dalej życiem, bo przecież ono jest tak piękne... Mam marzenia do spełnienia jak każdy i chcę je spełniać, dążyć do nich. Niestety w moim mieście Koszalin ta terapia jest niedostępna, dlatego muszę dojeżdżać 200 km w jedną stronę do Bydgoszczy na wlewy. Z tego powodu bardzo proszę o pomoc i wsparcie.

1 379 zł z 10 000 zł
13%
Anna Kułak, Dąbrowa Białostocka

Na chwilę obecną udało się osiągnąć cel! Serdecznie dziękuję!

Cześć, nazywam się Ania. Mam 26 lat i pochodzę z małej miejscowości na Podlasiu. Uczę się na technika elektroradiologii - spełniam swoje marzenia :) Uwielbiam spacery i spotkania z przyjaciółmi. Oto moja historia w dużym skrócie: Do 2014 r. byłam pełną energii dziewczyną. Niestety w grudniu 2014 r. moje życie wywróciło się do góry nogami, trafiłam do szpitala z prawostronnym paraliżem ciała oraz afazją. Tak, nie mogłam mówić i ruszać prawą ręką i nogą. Diagnoza, jaka została postawiona, nie napawała mnie optymizmem - udar mózgu spowodowany "dzikim lokatorem". Bardzo szybko trafiłam na stół, dwukrotnie byłam operowana. Wynik mnie przeraził - nowotwór złośliwy mózgu. Po operacji byłam poddana ciężkiej i żmudnej rehabilitacji, gdyż operacje były powikłane - przeszłam dwa kolejne udary od razu po zabiegu, miałam i mam ubytki neurologiczne. Walka trwała dwa lata... Gdy już myślałam, że wychodzę na prostą, dowiedziałam się, że "lokator" w mojej głowie daje o sobie znać. Byłam zmuszona podjąć na nową batalię o zdrowie i życie. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, rehabilitacji neurologicznej oraz farmakoterapii przeciwbólowej. Specjalistyczna rehabilitacja oraz leki generują ogromne koszty, na które mnie po prostu nie stać. Każdego dnia muszę wybierać, na co wydać pieniądze: rehabilitacja, leki czy wyjście z przyjaciółmi. Z renty ZUS za dużo możliwości nie mam, więc zrezygnowałam z wyjść, a wszystkie środki, jakie mam, wydaję na rehabilitację i leki. Dlatego proszę o pomoc w zbieraniu funduszy, które umożliwią mi wykupienie leków, rehabilitację i powrót do pełnego zdrowia. Wierzę w to, że z Waszą pomocą uda mi się pokonać chorobę i zacząć pracę w moim wymarzonym zawodzie.

41 353 zł z 50 000 zł
82%
Małgorzata Iwińska-Melesz, Łódź

Na dojazdy na chemioterapię

Mam 64 lata. Od 13 lat choruję na raka płuc z przerzutami. Do tego dochodzi tętniak mózgu oraz zakrzepica stopy. Przeszłam około 200 cykli chemioterapii paliatywnej oraz 3 radioterapie stereotaktyczne. W 2023 roku nastąpiła wznowa. Jestem w trakcie chemioterapii paliatywnej. Mam 1. grupę niepełnosprawności oraz najniższą emeryturę krajową plus 500 zł z ZUS oraz zasiłek pielęgnacyjny 215 zł. Mam dwie córki i trzech wnuków, którzy mieszkają bardzo daleko ode mnie. Jestem samotna, bez rodziny, dwa lata po rozwodzie z winy męża. Teraz leczę się w Tomaszowie Mazowieckim. Dojazdy bardzo dużo kosztują. Przez 10 lat jeździłam do Bydgoszczy na chemioterapię co 3 tygodnie. Od marca 2024 zaczynam immunoterapię lekiem nivolumamb podawanym co dwa tygodnie w Bydgoszczy. Proszę o wsparcie w poniesieniu koszów związanych z dojazdami na leczenie. Dziękuję za pomoc.

11 316 zł z 20 000 zł
56%