Zbiórki

Mariusz Ziemann, Koszalin

Na dojazdy do kliniki

W tym roku będę obchodził swoje 40 urodziny. Jestem mężem i tatą dwójki wspaniałych dzieci - syn ma 16 lat, a córka 14 lat. W 2016 roku dopadła i mnie ta straszna choroba - tuż przed świętami Bożego Narodzenia padła ta okropna diagnoza: "czerniak złośliwy skóry". Świat nagle się nam zawalił Do tego od dziecka choruję na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, co daje się coraz częściej odczuć. Miewam bardzo silne bóle stawów, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować. Ból jest straszny. Mimo to udawaliśmy przed dziećmi, że wszystko jest ok, aby miały wspaniałe Święta. Tuż po Nowym Roku trafiłem do szpitala na wycięcie znamienia na plecach, co okazało się głównym źródłem choroby. Niestety były już przerzuty. Wtedy postanowiliśmy powiedzieć całą prawdę dzieciom - było naprawdę trudno, ale razem daliśmy radę. Po konsylium pokierowano nas do kliniki w Bydgoszczy, gdzie dostaję immunoterapię. To dzięki niej mogę dalej cieszyć się życiem z rodziną, patrzeć, jak rosną moje dzieci i cieszyć się mimo wszystko dalej życiem, bo przecież ono jest tak piękne... Mam marzenia do spełnienia jak każdy i chcę je spełniać, dążyć do nich. Niestety w moim mieście Koszalin ta terapia jest niedostępna, dlatego muszę dojeżdżać 200 km w jedną stronę do Bydgoszczy na wlewy. Z tego powodu bardzo proszę o pomoc i wsparcie.

1 379 zł z 10 000 zł
13%
Władysława Świtałowska, Gowarczów

Leczenie raka

Mam na imię Władysława – Władzia, mam 63 lata. W grudniu 2020 zdiagnozowano u mnie raka odbytnicy. W związku z tym, że usadowił się w bardzo złym miejscu, konieczna jest operacja. Decyzja lekarzy: operacja usunięcia guza wraz z odbytem, wytworzenie sztucznego odbytu – stomia. Potem kolejne etapy leczenia. Radioterapia, chemioterapia, worki stomijne, wizyty lekarskie, leki , badania - przede mną bardzo długie leczenie. Niestety w naszym kraju nie wszystko jest refundowane.

2 557 zł z 10 000 zł
25%
Hubert Maciak, Otwock

Cel został osiągnięty, dziękuję! Na ten moment zawieszam zbiórkę.

Nazywam się Natalia i piszę w imieniu swojego męża - Huberta. W sierpniu 2020 r. po nagłym ataku padaczkowym trafił na Oddział Neurologiczny, gdzie zdiagnozowano u niego udar niedokrwienny mózgu. Kolejny atak nadszedł w styczniu tego roku, pogłębiona diagnoza wykazała bardzo duży guz mózgu, który zoperowano 26 stycznia. Badania histopatologiczne potwierdziły, że wycięty guz to glejak IV stopnia, guz mózgu o najbardziej złośliwym charakterze. Tego typu guzy odrastają zazwyczaj w przeciągu kilku miesięcy, a ich umiejscowienie jest bardzo często nieoperacyjne. Obecnie mąż czeka na rozpoczęcie radio i chemioterapii, która jest jedyną dostępną metodą walki z tym rodzajem raka. Nie chcemy bezczynnie czekać na rozrost komórek rakowych, próbujemy wszelkich możliwych metod wspomagających leczenie, ponieważ mamy trzech wspaniałych synów, a najmłodszy z nich ma niespełna 3 miesiące. Nadzieją na dalsze życie są obecnie dwie formy dodatkowych terapii: terapia metodą NanoTherm w Lublinie (oczekujemy na informacje w sprawie kwalifikacji Huberta do leczenia) oraz terapia immunologiczna dostępna w prywatnych klinikach w Niemczech. Terapia NanoTherm polega na wstrzyknięciu do guza lub loży pooperacyjnej płynu o właściwościach magnetycznych, który następnie rozgrzewany jest za pomocą bardzo szybko zmieniającego się pola magnetycznego. W wyniku działania powstałego ciepła, komórki nowotworowe zostają zniszczone lub uwrażliwione na dalsze metody leczenia, takie jak radioterapia i chemioterapia, dzięki czemu ich skuteczność wzrasta. Terapia ta jest dostępna ma komercyjnych warunkach, szacowany koszt to około 200.000 PLN. Hubert ma dopiero 36 lat, to wspaniały mąż i ojciec, człowiek niezwykle ciepły, o wielkim sercu. Oboje mamy ogromną motywację do walki, na którą potrzebujemy dużych środków finansowych. Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę. Dobro powraca!

336 758 zł z 250 000 zł
134%
Rafał Gałka, Warszawa

Wsparcie w walce z nowotworem

Dzień dobry przyjaciele, znajomi i nieznajomi. Mam na imię Rafał, mam 38 lat. Od 16 lat jestem szczęśliwym mężem i ojcem. Los obdarzył nas dwójką przecudownych dzieci - Julia (16 lat) i Eryk (12 lat). Od zawsze miałem zamiłowanie do komputerów i programowania, co z czasem stało się również moją pracą. Uwielbiam podróże, zarówno te po zakątkach naszego kraju jak i te zagraniczne. Bieganie zawsze sprawia mi olbrzymią przyjemność, do tego stopnia, że w 2015 roku udało mi się ukończyć maraton. Jestem otwarty na wszelkie nowości i zmiany, jakie zachodzą w moim życiu, ale ta zmiana mnie zaskoczyła... Pierwsze, niepokojące objawy pojawiły się w kwietniu 2018 roku, kiedy zauważyłem znaczne ilości krwi w moczu. Po wykonaniu badań okazało się, że mam guza w pęcherzu moczowym, którego zdecydowano usunąć i postawiono diagnozę: nowotwór pęcherza o najwyższym stopniu złośliwości. Po 3 miesiącach badanie kontrolne wykazało kolejnego guza, którego również usunięto. Postanowiłem pobiec również w tym maratonie i walczyć o swoje życie. Kolejne badania kontrolne nie wykazywały wznowy i po około 2 latach byłem przekonany, że dobiegłem do mety. Niestety, w październiku 2020 wystąpił inny niepokojący objaw: krwioplucie. Okazało się, że mam guza w prawym płucu, który początkowo był diagnozowany w kierunku gruźlicy, co skutkowało 9-tygodniowym pobytem w szpitalu. Takie opóźnienie w diagnozie pozwoliło zmianie na swobodny rozrost do dużych rozmiarów oraz zajęcie węzłów chłonnych. Podjęto decyzję o usunięciu dolnego płata płuca prawego. Po operacji w wyniku histopatologicznym stwierdzono przerzut nowotworu z pęcherza. Moja walka trwa ale mój wróg rośnie w siłę. Nawet największy wojownik potrzebuje pomocy... Obecnie niezbędna jest szybka diagnostyka oraz konsultacje z wieloma specjalistami, aby dobrać odpowiednie dalsze leczenie. Aby zwiększyć swoje szanse na pokonanie raka chcę skorzystać z najlepszych i najnowocześniejszych metod leczenia, często bardzo kosztownych i zazwyczaj nierefundowanych. Jeżeli zajdzie taka potrzeba biorę również pod uwagę leczenie za granicą, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Bardzo dziękuję za nawet najmniejsze wsparcie finansowe, które pomaga mi w tej nierównej walce z rakiem.

63 149 zł z 60 000 zł
105%
Nina Wojtalewicz-Dynakowska, Gryfice

Stawką jest życie matki dwójki maluchów. Pomożesz?

Nazywam się Nina i mam 33 lata, jestem żoną i matką dwójki dzieci, pięcioletniej Rozalki i trzyletniego Tobiasza. W lipcu 2020 roku będąc w 19 tygodniu ciąży dowiedziałam się, że moje nienarodzone dziecko jest ciężko chore. Lekarze podjęli dramatyczną walkę o życie synka, niestety, August zmarł 2 sierpnia. Po stracie dziecka dzielnie walczyłam, by pogodzić się z tą sytuacją i pozbierać się psychicznie. Niespełna cztery miesiące później, w grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia dostałam kolejny brutalny cios od losu... RAK. Rak piersi III stopnia z przerzutami na węzły chłonne. Obecnie wyniki wskazują, że objął także kości, płuca i wątrobę. Rokowania niestety nie są najlepsze. Kolejna walka, znów stawką jest życie, tym razem moje życie. Najpierw stoczyłam bitwę o swoje nienarodzone dziecko, teraz czeka mnie wojna o siebie dla pozostałej dwójki maluchów i męża, którzy przecież potrzebują mnie najbardziej na świecie! Mieliśmy plany, kupiliśmy ziemię i mieliśmy rozpocząć budowę wspólnego, wymarzonego domu. Robiliśmy wszystko, by zapewnić maluchom godną przyszłość, jednak choroba zatrzymała nasze marzenia. Wszystkie oszczędności, jakie zgromadziliśmy, w tym momencie przeznaczane są na leczenie. Proszę o pomoc w poniesieniu kosztów leków, badań, konsultacji oraz innych bieżących wydatków związanych z chorobą i leczeniem.

32 856 zł z 50 000 zł
65%
Monika Filipek, Zielona Góra

Leczenie

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie!!! Jak wiecie walczę ze złośliwym nowotworem piersi z przerzutami. Aktualnie jestem po dwóch operacjach i niestety to nie koniec walki z rakiem. Potrzebuję nierefundowanego leku i potrzebuję wsparcia finansowego.

197 591 zł z 209 000 zł
94%
Agnieszka Kazuro, Warszawa

Zwracam się z prośbą o pomoc w dalszym leczeniu

Dzień dobry! Jestem po bardzo poważnej operacji onkologicznej. Zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy dna jamy ustnej, mam usuniętą część języka oraz zęby. W wyniku operacji mam porażenie mowy i trudności z przyjmowaniem pokarmów. Moja choroba wymaga długiego i intensywnego leczenia. Aktualnie jestem poddana radio i chemioterapii. Życzliwych Państwa proszę o wsparcie w walce o zdrowie i życie. Środki wykorzystam między innymi na leki, konsultacje lekarskie i dojazdy. Za wszelką pomoc serdecznie dziękuję.

8 904 zł z 20 000 zł
44%
Aleksandra Kostosz, Bytom

Pomóż mi nie stracić wiary, że uda mi się przeciwstawić chorobie.

Podaruj mi trochę życia! Od 6 lat życie moje podporządkowane zostało zmaganiu się z nowotworem złośliwym. W tym czasie poddałam się czterem zabiegom operacyjnym, które jednak nie zakończyły się sukcesem, gdyż za każdym razem nowotwór się wznawiał. Ostatnie badania kontrolne zdiagnozowały kolejną wznowę nowotworu, a co gorsza stwierdzono przerzuty. Pozostała mi obecnie jedynie możliwość podjęcia leczenia lekami immunologicznymi. Przeprowadziłam wymagane badania genetyczne, które taką możliwość potwierdziły. W moim przypadku sytuacja jest jednak dodatkowo trudna, gdyż stwierdzony u mnie nowotwór jest rakiem jasnokomórkowym na tle endometriozy. Ten typ nowotworu występuje bardzo rzadko i żaden lek immunologiczny nie jest refundowany. Ceny takich leków, które samemu należy zakupić, są niesamowicie wysokie, to kwoty kilkunastu tysięcy złotych co miesiąc. Leczenie natomiast jest długotrwałe. Pomimo 6 lat podporządkowania życia zmaganiu się z chorobą nie chcę się poddać, gdy choroba mówi, że to ona wygrywa. Dlatego proszę o pomoc, jeżeli ktoś może i chciałby mi pomóc. Środki, które trafią na moje konto w Alivii, fundacja może udostępnić mi tylko na ściśle określone cele związane jedynie z leczeniem onkologicznym.

225 zł z 90 000 zł
0%
Alicja Materna, Gliwice

Walka z rakiem

Witam, nazywam się Alicja i choruję na raka piersi. Diagnoza, którą usłyszałam, zwaliła mnie z nóg, a co dopiero moich najbliższych... Mam 42 lata i za sobą długą i męczącą chemioterapię oraz mastektomię. Przede mną jeszcze daleka droga i leczenie. Mam syna Patryka (10 l.) oraz męża, którzy mnie potrzebują. Przed chorobą byłam osobą energiczną, uśmiechniętą oraz bardzo pewną siebie. Myślałam, że jestem niezniszczalna, jednak badania kontrolne pokazały zupełnie coś innego. Rak - w pierwszej chwili pomyślałam: "o mój boże, umrę...", jednak patrząc na moją rodzinę postanowiłam, że tak łatwo się nie poddam. Rodzina bardzo mnie wspiera w tej mojej (naszej) walce. Zbieram środki na dalsze leczenie, rehabilitację oraz powrót do pełnosprawności sprzed mastektomii. Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wpłaty i pomoc w drodze do normalnego życia. PS. Kobiety, badajcie profilaktycznie swoje piersi!

12 400 zł z 30 000 zł
41%
Izabela Kargol, Szczytno

Potrzebna pomoc finansowa w walce z nowotworem

Mam na imię Izabela, mam 44 lata, jestem mamą trójki cudownych dzieci, które poza mną nie widzą świata - najstarszy syn ma na imię Otton i ma 14 lat, młodszy Tytus ma 12 lat, a córeczka 2,5 roku. Moje życie przed zachorowaniem na nowotwór piersi wyglądało dość normalnie. Głównie zajmowałam się domem i dziećmi. Moją pasją jest uprawa działki, którą z mężem posiadamy. Uwielbiam kwiaty, szczególnie róże i mieczyki. Latem lubimy z mężem upajać się zapachem naszej działki i uwielbiamy, jak nasze dzieci wesoło po niej ganiają. Środki zgromadzone dzięki Waszemu wsparciu będą przeznaczone na dojazdy na chemioterapię, badania oraz wizyty u lekarzy, a także niezbędne leki oraz środki specjalnego przeznaczenia medycznego.

4 023 zł z 25 000 zł
16%
Mariola Galocz, ŻORY

Wciąż chce się żyć. Może uda się dzięki Twojemu wsparciu.

Zmagam się z chorobą nowotworową - rak jajnika - od kilku lat. Przeszłam cztery operacje onkologiczne i dwa cykle chemioterapii. Rak zmienił całe moje życie. Z osoby czynnej zawodowo stałam się tylko pacjentem. Powrót do pracy okazał się niemożliwy. W walce z nowotworem mogę zawsze liczyć na najbliższych. Nie pozwalają mi się poddać. Ciężka choroba z całą ostrością pozwala dostrzec, jak bardzo wciąż chce się żyć. Środki zebrane poprzez zbiórkę przeznaczę na dalsze koszty związane z leczeniem (leki, konsultacje, badania, transport).

12 629 zł z 25 000 zł
50%
Arkadiusz Wawak, Rybnik

Cel został osiągnięty, dziękuję! Na ten moment zawieszam zbiórkę.

Moje życie zmieniło się, kiedy w październiku 2019 r. dowiedziałem się, że choruję na białaczkę. Obecnie jestem po przeszczepie szpiku kostnego i zbieram na rehabilitację.

23 686 zł z 5 000 zł
473%